niedziela, 15 marca 2015

O masce, która na moich włosach kompletnie się nie sprawdziła...


Wybaczcie, że piszę o tak późnej porze, ale mogę publikować posta przez laptopa i nie wiem jak długo to potrwa, dlatego chcę cieszyć się chwilą i coś dla Was naskrobać.

Raczej wolę pisać o produktach, z których jestem zadowolona, bo jest to miłe, przyjemne i ogólnie pozytywne. Dziś jednak muszę podzielić się z Wami opinią o masce, która kompletnie na moich włosach się nie sprawdziła. Mowa oczywiście o masce arganowej masce 8 w 1 z Eveline. I o ile w jakże sławnej odżywce 8 w 1 tej firmy się zakochałam, o tyle ta maska to dla moich włosów kompletny niewypał. No cóż, czasami tak już jest, że co za dużo, to niezdrowo...



Opis producenta i skład:

Może przeanalizuję w punktach, co w tej masce według mnie poszło nie tak:

1. Intensywna regeneracja struktury włosa.
Czy aby na pewno? Nie jestem jakąś znawczynią składów (jeszcze), ale już teraz mogę stwierdzić, że ta maska jest dość uboga. Ok, jest wysoko w składzie Gliceryna, która nawilża, ale czy to czasem nie miał być olejek arganowy? Czytając skład duuużo dalej w końcu go znalazłam, podobnie keratynę, ale dopiero po takim składniku jak Parfum, a powinniście wiedzieć, że wszystko, co po nim występuje, użyte jest w ilości minimalnej, której praktycznie nawet nie odczujemy, więc na mój rozum to tak jakby tego nie było, ale trzeba dać, żeby ludzie kupowali...
2. Dogłębne nawilżenie i elastyczność.
Nawilżenie gliceryną -,- Ok, niech im będzie.
3. Nawilżenie i wygładzenie.
I po raz kolejny to nawilżenie... A co do wygładzenia to faktycznie. Tak mi wygładziło, że wyglądałam jak mop. Włosy były wręcz ulizane, a nie wygładzone. I obciążone tak, że już pierwszego dnia po myciu wyglądały, jakbym co najmniej 3 dni ich nie myła, przy nałożeniu naprawdę niewielkiej ilości...
4. Łatwa stylizacja.
No w tym momencie parsknęłam śmiechem. Łatwa stylizacja, ponieważ jej nie ma. Włosy po nałożeniu tej maski nadają się tylko i wyłącznie do ponownego mycia. A jeśli nie, to zafundujecie otoczeniu przetłuszczone, zbijające się w strąki cztery włosy na krzyż.
5. Połysk od nasady aż po same końce
Obejrzyjcie sobie reklamę w telewizji różnego rodzaju szamponów i odżywek. Widzicie ten blask? Myślicie, że ta maska temu podoła? Oczywiście, że tak. Pod warunkiem, że użyjecie naprawdę porządnego photoshopa na zdjęciu Waszych włosów.
6. Maksymalna objętość.
Jak już wyżej wspomniałam, objętości tu nie ma żadnej. Null! Jest za to mega przyliz, więc nawet lew z jego bujną grzywą by płakał nad efektem, gdyby ją zastosował.
7 Wydłużona trwałość fryzury.
Po raz 7 nie! Dalsze analizowanie punktów to paranoja. To tak jakby dalej pokazywali, dlaczego ta maska jest do bani... Jak trwałość fryzury może być wydłużona, skoro włosy od razu wyglądają na tłuste? Chociaż nie! Zaczekajcie! To ma sens! Skoro włosy już pierwszego dnia wyglądają tragicznie, to znaczy, że w następnych dniach już nie będą mogły wyglądać gorzej! Genialne, tylko powinno działać odwrotnie.
8. Ochrona koloru i pasemek.
Tu się nie wypowiem, bo nie farbowałam nigdy włosów, pasemek też nie mam, więc może chociaż pod tym względem się sprawdzi. Chociaż wątpię, bo skoro bardzo obciąża i skraca świeżość włosów, to trzeba je częściej myć, a to z kolei prowadzi do szybszego wypłukiwania się koloru.

Tyle. Bardzo się cieszę, że dobrnęłam do końca. Jak widzicie dla kogoś, kto ma cienkie, delikatne i całkiem zdrowe włosy maska będzie totalnym bublem. Skreślam ją z mojej listy produktów, z którymi chcę mieć do czynienia, ale Wy wcale skreślać jej nie musicie. Jeśli ktoś ma gęste, puszące się i baardzo zniszczone prostownicą/lokówką/zabiegami chemicznymi włosy, to może się ona sprawdzić. Niestety moje włosy jej nigdy nie zaakceptują...  Pozostanę więc wierna Kallosom, które robią moim włosom dobrze i nie obudzę przerażona, że moje włosy wyglądają jakbym taplała je w oleju. Zresztą o nich też na pewno pojawi się wpis na blogu :)
Jednak, żeby nie było, że jestem taka zła, taka surowa, to powiem Wam, że bardzo podoba mi się zapach tej maski. Miałabym ochotę ją zjeść :) Jedyny plus.

Testowałyście kiedyś tą maskę? Co o niej sądzicie?
Pozdrawiam Was trochę deszczowo,
Ciepły kącik


2 komentarze:

  1. Nie mialam jej, ale jako, iz wlosy mam coraz zdrowsze, mega porzyliz zdecydowanie nie jest mi potrzebny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy też widocznie są ,,zbyt zdrowe'' ;) Oddałam ją mamie, bo ma grube, gęste i farbowane włosy. Może u niej się sprawdzi :) Na pewno będę ją jej podbierać do golenia nóg, bo zapach ma niesamowity :)

      Usuń