piątek, 20 marca 2015

Posumowanie pierwszego miesiąca akcji: NAKRĘĆMY SIĘ NA WIOSNĘ!



Moi drodzy! Nadszedł czas na podsumowanie pierwszego miesiąca akcji: ,,Nakręćmy się na wiosnę!" :) Pisałam Wam już o tej akcji TUTAJ. Postanowiłam sobie, że zacznę od metody, która jest mi najlepiej znana i najczęściej używana. Jest też najmniej problematyczna i najwygodniejsza w spaniu, co ma dla mnie zasadnicze znaczenie. Niestety, co za tym idzie, efekt też niestety nie jest do końca taki, jaki chciałabym uzyskać. Na pewno w następnych miesiącach będę starała się uzyskać mocniejszy, ale wyglądający naturalnie skręt.

Metoda, na jaką kręciłam włosy to dobrze pewnie znane wszystkim koczki ślimaczki (ja na nie mówię kręciołki) :P 

Jest to zdecydowanie najprostsza metoda na lekko podkręcony wygląd włosów i na pewno każda z Was już kiedyś ją wypróbowała, świadomie czy nie. Oczywiście ulega ona wielu modyfikacjom. Spotkałam się z jednym koczkiem z całych włosów, kilkoma koczkami, albo włosami po prostu zwiniętymi (w sensie, że zwinięte jakbyśmy chciały zrobić z nich ślimaka, ale puściłyśmy je luźno) [Nie mam pojęcia jak to opisać, więc po prostu pokażę zdjęcie].

Przed zakręceniem włosów nie stosowałam specjalnej pielęgnacji aby wzmocnić skręt. Związałam włosy do spania jak leciało, a rano rozpuściłam je i pobiegłam do szkoły. Raz spróbowałam po umyciu pianki i okazało się, że skręt wyszedł lepszy bez niej :P Nie to nie, chciałam dobrze :P

A teraz pokażę etapowo, jak wyglądało moje kręcenie włosów:

I Etap
Podzieliłam włosy na dwie równe części i zaczęłam mocno zawijać. To ważne, żeby w nocy po prostu się nie rozwaliły, ale też w późniejszym etapie zawijania włosy samoistnie lekko się luzują, dlatego na początku im mocniej, tym lepiej. 


Jeśli kręcicie włosy w dzień i nałożycie na umyte dużą ilość pianki, to możecie je pozostawić w tej opcji, ja jednak myję włosy na noc, dlatego konieczne u mnie jest ich związanie. Jak?

II Etap
Teraz te włosy skręcacie w koczka ślimaczka i ,,mocujecie" do głowy gumką. I właśnie w tym miejscu uważajcie, żeby to co ukręcicie, po prostu wam się nie rozlazło, kolokwialnie mówiąc ;)
Zdjęcie przedstawia włosy, po całej nocy. Jak widzicie, nic się nie wysmyknęło, a ja spałam bardzo wygodnie :)


III Etap
Rozpuszczacie włosy i w zależności od upodobań rozczesujecie je, lub nie w zależności od upodobań. Ja je rozczesałam, ponieważ od razu zyskały na objętości. Od tyłu nie wyglądają na zakręcone i właśnie to w kolejnych metodach będę korygować. Natomiast z przodu wyglądają całkiem sympatycznie. Delikatnie falowane, dobre, gdy nie mamy czasu na kombinowanie z fryzurą.




Jak widzicie włosy są naprawdę minimalnie skręcone, ale efekt całkiem mi się podoba. I na pewno zauważycie, że dużo lepiej wyglądają po rozczesaniu, gdyż nie są takie ,,sklejone" jak przed.

Czas na zdjęcia z lampą i bez:



I co myślicie? Mogą być? Ja nadal będę szukać, ale ostatecznie do codziennego ,,stosowania" na pewno będę tej metody używać :)

A może macie pomysły na ,,stuningowanie" tej metody, żeby od tyłu wyglądały na bardziej skręcone? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!

PS. Włosy na emigracji pozazdrościłam Ci tego, jak ładnie potrafisz zrobić zdjęcie swoim włosom od tyłu i też chciałam spróbować...


Oto, co wyszło. Hahaha :D Pozostawię to bez komentarza :P


Pozdrawiam Was bardzo włosowo,
Ciepły kącik








4 komentarze:

  1. Mi z kolei najbardziej podobaja sie wlasnie do tylu :) Koszki slimaczki wielbie w kazdej wersji ;) Swietnie u Ciebie wyszlo :) Faktycznie troche aparat zlapal inny obiekt od zamierzonego, ale za to, jakie zblizenie na sterczace bejbiki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale w takich 2 po bokach najwygodniej mi się śpi :) Byłam przerażona jak zobaczyłam tamto zdjęcie haha :D

      Usuń
  2. Też się nieźle nakombinowałam, by zrobić zdjęcie w lustrze. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam i u Ciebie wyszło świetnie! :) I efekt, jaki uzyskałaś za pomocą siemienia lnianego po prostu mnie zachwycił :)

      Usuń