niedziela, 8 lutego 2015

Niby już po świętach, ale rękawiczki nadal aktualne ;)

Witajcie!



Dzisiaj o paznokciach. Wczoraj wieczorem wszyscy (wiem z Facebooka) oglądali ,,Trzy metry nad niebem" a ja zamiast dołączyć do tego grona, malowałam pazurki. Jesteście ciekawi efektów? (PS. Posta zaczęłam pisać tydzień temu, stąd tego filmu już nie znajdziecie w waszym programie :P )

Od razu uprzedzam, że to są moje amatorskie ,,wymalowiny"??! No, ale jak mogą być ,,wypociny" to ,,wymalowiny" chyba też? Mniejsza z tym :P W każdym razie nie spodziewajcie się nie wiadomo jakich efektów, bo to nie są paznokcie z salonu kosmetycznego, tylko z moich skromnych czterech ścian.

Wiem, że już po świętach, więc dzwoneczki mogą być trochę przereklamowane, ale ciepłe rękawiczki potrzebne są cały czas, więc myślę, że wzorek nadal może odnaleźć wiele zwolenniczek ;)

Do wykonania tych paznokci użyłam odżywki 8w1 z Eveline, białego lakieru z Avonu, czerwonego z  Bell, brokatowego z Sally Hansen i chińskich stempli (bardzo dobrych, swoją drogą). Najpierw odtłuściłam płytkę paznokcia i lekko ją zmatowiłam pilniczkiem, następnie pomalowałam odżywką i kolejno malowałam określonymi kolorami lakierów (kciuk i serdeczny na biało, a pozostałe na czerwono). Wszędzie kładłam po 2 warstwy, dla uzyskania jak najlepszego efektu kryjącego, a te pomalowane na czerwono pociągnęłam dodatkowo brokatowym lakierem Rouge Rush 640. Tam, gdzie widnieje wzorek, posłużyłam się stemplem. Na koniec użyłam Top Coatu z Catrice i gotowe!

To może teraz trochę o lakierach?
* biały - Avon 
Ten lakier absolutnie mnie zachwycił i śmiało mogę powiedzieć, że to najlepszy biały lakier, jaki miałam do tej pory. Kryje praktycznie idealnie już po 1 warstwie!! Dotychczas normą były 2 lub nawet 3, dlatego dla mnie to po prostu rewelacja. + nadaje żelowe wykończenie, więc po nałożeniu pięknie się błyszczy :)
* czerwony - Bell
Ten lakier kocham (jak zresztą wszystkie z tej firmy). Uwielbiam ten kolor, konsystencję i to, że tak pięknie odbił się na stemplu. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona, gdyż do tej pory myślałam, że trzeba wydać co najmniej 20 zł na specjalny lakier do stempli, a tu niespodzianka! Kosztuje ok. 7 zł, więc naprawdę się opłaca.
* Czerwone drobinki - Sally Hansen
A ten lakier to absolutna perełka! Nadaje ciekawego wykończenia nawet najnudniejszym paznokciom na świecie! Haczyk - dla naprawdę dobrego efektu należy nałożyć 2-3 CIENKIE warstwy, ale i tak go uwielbiam. Zresztą o tych lakierach wspomnę jeszcze nie raz.
* Top Coat - Catrice
To mój pierwszy Top Coat, ale od razu ujął mnie za serce. Co prawda nie mam porównania z innymi, ale ten jak dla mnie jest genialny. Cudownie nabłyszcza, utwardza i przedłuża trwałość lakieru. Zwykle po pomalowaniu paznokci po 3 dniach pojawiały się odpryski. A pokryte nim paznokcie wytrzymały okrągły tydzień w stanie praktycznie idealnym! Wiadomo, jakieś przytarcia na końcach  były już zauważalne, ale wcale ich nie oszczędzałam, toteż się nie dziwię ;) Na pewno byłyby jeszcze dłużej, ale po prostu już mi się znudziły i zrobiłam nowe ;)

A na koniec kilka słów o zestawie, którym wykonuję tzw. stempelki. Jest to chiński zestaw, kupiony za 18 zł. Bardzo chciałam taki profesjonalny z lakierami i w ogóle, ale kosztował ok. 40 zł, więc cały czas było mi szkoda i miałam inne wydatki. A jak tylko zobaczyłam ten, to pomyślałam, że na tym się pouczę, jak się tym obsługiwać i dopiero kupię lepszy. Efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Większość wzorków odbija się naprawdę ładnie i jestem bardzo zadowolona. A co do zdrapki... Lepiej od razu wymieńcie ją na jakąś niepotrzebną kartę, np. do bankomatu, gdyż zdrapka bardzo rysuje płytkę. Paznokcie z jej użyciem będą się pojawiały na blogu bardzo często, gdyż cały czas odkrywam jej potencjał :)







Macie jakieś sprawdzone Top Coaty lub przygody ze stemplami? Jeśli tak to piszcie w komentarzach :) I oczywiście zapraszam Was do zaobserwowania mojego bloga.

Pozdrawiam Was ,,w rękawiczkach",
Ciepły kącik





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz